Witajcie moi drodzy!
W dzisiejszym poście chciałabym podzielić się w Wami moją krótką refleksją na temat "samotności pośród ludzi". W obecnych czasach, zdominowanych przez sieć bardzo łatwo można kontaktować się ze sobą nie wychodząc z domu. Wydawałoby się, że nawiązując coraz to więcej kontaktów człowiek nie czułby się samotny, otaczając się szerokim gronem znajomych, których często nazwa swoimi przyjaciółmi. Słowo "przyjaciel" straciło na wadze, tak, jak "kocham". Zauważyłam, że niektóre osoby czują się samotne mimo, iż posiadają swoje grona, paczki, ponieważ zostały kiedyś skrzywdzone lub oszukane. Z jednej strony boją się w pełni zaufać osobom ze swojego grona, z którymi spędzają dużo czasu, choć de facto nie do końca wiedzą kim te osoby są, jakie są. Z drugiej zaś nie chcą stracić swojej pozycji czy grona tych właśnie znajomych, bo mogłyby poczuć się mało wartościowe i jeszcze bardziej samotne. Kiedyś duże znaczenie miało grono sąsiedzkie, teraz wielu z nas wcale nie zna swoich sąsiadów. Być może niektórym z Was wydaje się to abstrakcją, czymś nierealnym, ale zauważyłam to przez ludzi, z którymi miałam styczność. Zwracam więc uwagę, jak ważne jest posiadanie bardzo bliskiej nam osoby, którą faktycznie można nazwać przyjacielem/przyjaciółką, na której zawsze można polegać, z którą można się dzielić swoimi problemami, radościami, smutkami, sukcesami, która w pełni zaakceptuje Cię takiego jakim jesteś.
Jeśli macie taką osobę, to macie wielki skarb. Podziękujcie jej za to, że jest. :)
Teraz zapraszam Was na sesję zdjęciową, którą nazwałabym "portretową". Powstała w "studiu" stworzonym wspólnymi siłami z Weroniką, którą zobaczycie na zdjęciach. Było dużo śmiechu, ale i pracy. Weronika, dziękuję, że jesteś. <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz