Witajcie!
Wracam po długiej przerwie, w której działo się bardzo dużo - a to kolonie, a to turnieje... Jeszcze wcześniej pielgrzymka. W niedzielę znów wracam do czasów średniowiecza, tym razem do Chudowa.
Chciałabym się z Wami podzielić swoimi wrażeniami. :)
Zacznę może od tego, że ciekawym doświadczeniem było brać udział w życiu kolonijnym będąc po tej "drugiej stronie". Od 12. roku życia jeździłam na kolonie w różne miejsca, z różnymi ludźmi i różnymi wychowawcami. Byłam przyzwyczajona do trybu spędzania kolonii jako kolonista. Teraz jako wychowawca mogłam doświadczyć tego samego, ale w całkowicie inny sposób. Uważam jednak, że kolonie to kolonie - na koloniach zawsze jest fajnie, można poznać wiele wspaniałych osób, nabrać nowego doświadczenia, itp.
Drugim wydarzeniem był turniej rycerski na Ogrodzieńcu (podzamcze/Zamek Ogrodzieniecki, największe Orle Gniazdo) - na pewno zrobię na blogu wpis-relację z tego turnieju. Podobało mi się tam jeszcze bardziej niż w grodzie Byczyna, chyba dlatego, że od dziecka uwielbiałam zamki, a ten jest na prawdę duży. Było gdzie chodzić, co zwiedzać i oglądać. Ogrodzieniec jest aktualnie w remoncie, na szczęście nie jest to remont-przeróbka na pałacyk. Choć są to raczej ruiny zamek jest okazały, a jego mury potężne i "wychodzące" ze skał. Więcej napiszę w osobnym wpisie o Ogrodzieńcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz