21 kwietnia 2016

Dzień coraz dłuższy, a ty mkniesz w mroki tęsknoty

Dobry wieczór, wszystkim moim czytelnikom i wodzom bloga!
Czasem pewnych rzeczy nie da się wyrazić w prost i to komuś prosto w oczy, nieważne komu, komukolwiek... jeśli jest taki "ktokolwiek". Czasem łatwiej napisać. Cieszę się, że prowadzę blogi, bo mogę w nie wlać taką cząstkę siebie, której nie potrafię powiedzieć w prost i którą nie łatwo jest wytłumaczyć. Zauważyłam po sobie, że od roku mniej się uśmiecham, ale czemu...? Teraz wiem czemu. Mimo, że nadeszła moja ukochana wiosna, że wokół pełno kwiatów, zieleni, że wszystko rozkwita, że dzień jest coraz dłuższy i jest więcej Słońca, nie cieszę się tak z wiosny jak kiedyś, bo tęsknię... Tęsknię...
Do tych czasów beztroskich, kiedy wszystko było oczywiste i proste, słowa czasem bolesne, ale szczere i w prost, a potem codzienne słowo "przepraszam", które nie kosztowało tyle ile kosztuje dziś.
Do tych ludzi, którym jeśli powiedziałeś, że coś jest tajemnicą, było tajemnicą, niepowtarzalnych ludzi.
Do przyjaciółki, która zawsze była obok i która zawsze wysłuchała i zrozumiała, mojej bratniej duszy, głębokiej i niesamowitej jak głębiny oceanu; która nigdy mnie nie zostawiła.
Do chwil, gdy położyłam się na zielonej trawie i odnajdywałam w chmurach kształty i postacie.
Do momentów uniesień i wzruszeń, kiedy potrafiłam w modlitwie wzbić się ponad Ziemię i czułam w sobie siłę, jakiej nie znalazłam nigdzie indziej niż tylko u Boga.
Do tej odważnej, zwariowanej, kochającej życie i świat dziewczyny jaką byłam.
Do tych wycieczek i ognisk, które płynące melodią ogniskowych piosenek z dogrywką gitary wprowadzały magiczny niezapomniany nastrój.
Teraz to już nie te czasy, nie ci ludzie, nie tak łatwo patrzeć na świat jako cudowny i piękny, kiedy coraz lepiej poznaje się jego złe strony, to nie ta sama ja. Teraz jestem poważną, kompetentną kobietą, która trzyma się tego, bo nie ma wyjścia. Ale w środku, gdzieś w głębinach mej zawiłej duszy wciąż woła i krzyczy ta mała dziewczynka sprzed lat, bo chce się uwolnić, a musi znosić z powagą to, co zabija i ściska jej serce.

Dziś na zdjęciach Daria. <3
I niespodzianka na końcu.



















W drodze powrotnej:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz