Ten tydzień był dla mnie bardzo trudny, bo szczególnie trudne są pożegnania. Kiedy przyjdzie taki właśnie trudny czas próbujemy się z tym pogodzić i wydaje nam się, że zaakceptowaliśmy brak kogoś. Czasem wracamy myślami do tych chwil kiedy jeszcze było inaczej i mogliśmy dzielić się każdym dniem z osobą, której teraz tak nam brakuje. "Czas leczy rany"... - g**no prawda (za przeproszeniem). Dlatego nam się wydaje, że potrafimy się z tym pogodzić, ale to wciąż wraca i wraca, bo najczęściej zapamiętujemy to, co dla nas najbardziej bolesne. Czas nie leczy ran, szczególnie takich głębokich, po nich zostają czerwone zauważalne blizny, które się nie zagoją. Tylko komuś, kto ma serce ze stali może nie być żal, kiedy widzi pusty fotel, na którym tak niedawno siedziała bliska mu osoba. Możemy dalej cieszyć się życiem, lecz pewnych wspomnień nie da się wymazać z pamięci, pewnych obrazów, które są żywe w naszych głowach...
Nie... Czas nie leczy ran, tylko je zszywa, ale one dalej krwawią.
Po tej ponurej sentencji trochę uśmiechu. Zdjęcia robił mi mój Florek na początku ferii, kiedy był jeszcze śnieg.
Te się Florkowi najbardziej podoba, więc proszę Cię bardzo Florianie :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz