Ten krótki post jest tylko o wspomnieniach... wspomnienia,wspomnienia... wakacje...
To był tak niesamowity czas,również czas wewnętrznej przemiany i poznania świata. Teraz wspomnienia ciągną się za mną miesiącami,a ja nadal do nich powracam. Niektóre znajomości przetrwały do dziś. Wyjazdy za granicę są ważne,ponieważ przynajmniej mi uświadomiły jak świat jest wielki,jak mało o nim wiemy. Ponadto kiedy przez wiele lat czułam niechęć do języków (choć i teraz mi się to zdarza) teraz wiem jakie są one w życiu ważne. Teraz po prostu mam ochotę się uczyć,szczególnie angielskiego,nie dla ocen,nie do matury,tylko dla siebie, bo znajomość języków to naprawdę super sprawa. Jeszcze bardziej moją chęć podsycił dawny uczeń mojej szkoły,który wpadł na lekcje i krótko opowiedział swoją ciekawą historię.
Ambicje są,ale czy efekt przyjdzie,to się okaże :)
Spain:
Ja - świr.
Ena z kimś tam na plaży.Z Eną.
Sagrada Familia.
Sagrada Familia.
W busie - z Barcelony.
Station - Barcelona.
Stadion - Barcelona, z koleżankami.
Ogródek przy basenie.
Ogródek przy basenie.
Majin z Niemiec,kolega z hotelu i Ena.
Majin i ja.
Zwiedzanie Lloret.
Chopaki z obozu.
Chopaki z obozu.
:*
Zwiedzanie.
Ena. Nasze super drzwi,wiecznie otwierane. 325
W studiu tatuażu. Od prawej: Ena, Samir, Ja.
Ena i koledzy z Holandii.
Saman i ja.
Experience it again. Still back,back,back. Replay,replay,replay in my head.
Pozdro! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz